Szukaj na tym blogu

sobota, 16 lipca 2011

Keszówki warte salwy artyleryjskiej?

Dzisiejszy wpis będzie poświęcony osobie Matthew C. Perry, amerykańskiemu oficerowi marynarki, który zapisał się w historii tym, iż przyczynił się do otwarcia odizolowanej od świata Japonii. Mało kto jednak wie, że człowiek ten był zapalonym numizmatykiem, dla którego jednym z powodów podjęcia się misji dyplomatycznej było właśnie hobby.

Matthew C. Perry. Źródło: Wikipedia

Zadaniem Perry'ego było nawiązanie stosunków dyplomatycznych z Japonią oraz przekonanie jej choćby siłą do traktatu handlowego z USA. W tym celu komodor (dawna ranga wojskowa) amerykańskiej marynarki odbył dwie wyprawy do Kraju Kwitnącej Wiśni (1852-53 i 1854), które zakończyły się sukcesem. Numizmatyka odgrywała w negocjacjach bardzo ważną rolę. Niejednokrotnie, gdy Perry nie mógł zdobyć jakiegoś okazu do swojej kolekcji pozostawiał rozmowy dyplomatyczne w impasie, co wywoływało zdziwienie wśród wysłanników japońskich. W czasie, gdy flota pod jego dowództwem dotarła do portu w Naha na Okinawie (największa z wysp Archipelagu Ryukyu) potrzebę posiadania lokalnych monet argumentował na przykład tym, że są one w stanie dostarczyć ważnych informacji technologicznych dla mennictwa w USA. Przedstawiciele władz Naha nie mogli spełnić zachcianki amerykańskiego dowódcy. Prawo japońskie zakazywało wywozu własnego środka płatniczego za granicę pod groźbą śmierci. Ta sama kara dotyczyła wszystkich Japończyków przyjmujących obcą walutę. Administracja Okinawy konsekwentnie odmawiała i tłumaczyła się tym, że na wyspie nie ma żadnego środka płatniczego. Według niej wymiana handlowa między Archipelagiem Ryukyu, a wyspami macierzystymi Japonii miała odbywać się wyłącznie w formie wymiennej. Perry jednak doskonale wiedział, że wyspiarzom znane są chińskie monety keszowe, dlatego dalej nalegał i stwarzał problemy w dialogu. W końcu przedstawiciele strony japońskiej ustąpili i przyznali się do obecności monet na wyspie, ale podkreślili, że wszystkie należą do rezydentów z wysp macierzystych, a ci w obawie przed konsekwencjami prawnymi, z pewnością nie będą chcieli się ich pozbyć. Dowódca amerykański próbował jeszcze przekonać stronę japońską za pomocą demonstracji siły własnej floty. Jednocześnie wysyłał oficjalne noty, w których otwarcie domagał się dostarczenia numizmatów. Bezskutecznie.

Przybycie "czarnych okrętów" kmdr. Perry'ego do Japonii. Źródło: Wikipedia

We flocie komodora Perry'ego był jeszcze jeden numizmatyk - kapelan z okrętu USS Susquehanna, któremu udało się zamienić amerykańską walutę na lokalną w Kanagawa. Wydarzenie to nie uszło uwadze tamtejszych władz, co w efekcie spowodowało sytuację patową w rozmowach. Delegacja japońska kilkakrotnie prosiła Perry'ego o zwrócenie monet japońskich. Ten jednak pozostawał nieugięty i odmawiał. Ciężko ocenić, czy postawa amerykańskiego dowódcy wynikała z solidarności z kapelanem-numizmatykiem, czy też odgrywał tu główną rolę jego upór. Ostatecznie jednak, dla dobra dalszych negocjacji, monety zwrócono w ręce Japończyków. Zaowocowało to podpisaniem układów handlowych, które historia zapamiętała pod nazwą "traktatu z Kanagawa".

Komodor Perry nie odpłynął z Japonii z pustymi rękami. Władze japońskie dowiedziawszy się o jego pasji, postanowiły podarować mu dwa komplety różnych nominałów monet japońskich.

Po śmierci bohatera dzisiejszego posta, jego kolekcja trafiła w ręce córki. Następnie była przekazywana z pokolenia na pokolenie, aż do dwusetnej rocznicy jego urodzin, kiedy postanowiono cały zbiór sprzedać na aukcji. Obecny właściciel wypożyczył kolekcję Perry'ego muzeum Fitzwilliam w 2009 roku. Ze zbioru japońskiego zaprezentowano niestety tylko dwie monety: kanei tsuho o nominałach 1 i 4 mon, a z chińskiego: dwie 20-keszowe wen zong tong bao oraz 100-keszową - wen zong tong bao (wszystkie pochodzące z mennicy w Fuchow). Okazy te zapewne pochodziły z wyprawy tajwańskiej, którą Matthew Perry odbył zaraz po pierwszej wizycie w Japonii.

Moneta kanei tsuho. Źródło: Wikipedia

Link do wystawy w Fitzwilliam Museum.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz