Wczoraj napisałem krótką recenzję najnowszego katalogu Normana Gornego. Postanowiłem także dodać do niej zapowiedź czterech kolejnych publikacji tego autora. Trzy tytuły pamiętałem, ale czwarty na temat monet rebelianckich umknął mi. Postanowiłem więc zaczekać do kolejnego dnia, by na spokojnie znaleźć tytuł publikacji w mailach od Normana lub po prostu go o to zapytać. Dziś rano syn Normana - Jacob Gorny poinformował mnie o śmierci ojca. Szczerze przyznam, że była to dla mnie wiadomość piorunująca. Chciałem napisać kilka słów o Normanie, by uczcić jego pamięć.
Norman Gorny (Roman Franciszek Górny) - 1951-2016 |
Normana poznałem w 2011 roku właśnie dzięki temu blogowi. Napisałem do niego mail z prośbą o użyczenie okładki katalogu na potrzeby wpisu z recenzją. Bardzo się ucieszył, że napisał do niego ktoś z Polski. Od początku zwróciło moją uwagę jego polskobrzmiące nazwisko. Okazało się, że Norman Gorny był trzecim pokoleniem polskich imigrantów w USA. Jego dziadkowie przybyli do USA w 1912 roku. Zamieszkali w Chicago, gdzie rodzina Gornych osiadła na dwa pokolenia. Tam też w roku 1951 na świat przyszedł Norman, a właściwie Roman Franciszek Górny. Wspominał mi kiedyś, że do szesnastego roku życia mówił codziennie po polsku. W tym czasie ostatni raz rozmawiał przez telefon ze swoimi kuzynami z Polski (lata 60-te). Jego rodzina wywodziła się z małej miejscowości niedaleko Bydgoszczy. Już jako nastolatek wykazywał wielkie zainteresowanie językami obcymi i numizmatyką. Uczył się kilku języków obcych na raz. W szkole średniej uczęszczał między innymi na fakultet z języka chińskiego, co zaowocowało połączeniem zainteresowań. Norman znany jest z publikacji poświęconych monetom Północnej dynastii Song, ale tak naprawdę interesowały go keszówki nie tylko z tego okresu. W jego kolekcji oprócz bilonu chińskiego różnych dynastii, znajdowały się również notgeldy i oczywiście monety polskie. Przez całe życie podkreślał, że jest Polakiem. Pamięć o korzeniach przekazał swoim synom (miał ich pięciu).
Norman był moim mistrzem i przyjacielem. Do mojej nauki w dziedzinie monet keszowych podszedł bardzo sumiennie. Odległość między USA a Polską nie była dla niego problemem. Podarował mi monety z Północnej dynastii Song, nauczył rozpoznawać fałszerstwa na szkodę kolekcjonerów, podzielił się również literaturą i przekazał całe mnóstwo ciekawostek historycznych. Przyznam, że zasypywałem go lawiną pytań, a on zawsze cierpliwie odpowiadał. Każda rozmowa zaczynająca się od keszówek szybko przechodziła na tematy związane z rodziną i generalnie pojętym życiem. Interesował się losem wszystkich swoich znajomych. Przeze mnie i moją żonę traktowany był jako przyjaciel rodziny, dla mojej córki był po prostu wujkiem Romanosem (w ten sposób często się podpisywał) z Ameryki.
Żegnam dziś wspaniałego człowieka. Normanie spoczywaj w pokoju, kiedyś wszyscy znów się spotkamy...
Norman był moim mistrzem i przyjacielem. Do mojej nauki w dziedzinie monet keszowych podszedł bardzo sumiennie. Odległość między USA a Polską nie była dla niego problemem. Podarował mi monety z Północnej dynastii Song, nauczył rozpoznawać fałszerstwa na szkodę kolekcjonerów, podzielił się również literaturą i przekazał całe mnóstwo ciekawostek historycznych. Przyznam, że zasypywałem go lawiną pytań, a on zawsze cierpliwie odpowiadał. Każda rozmowa zaczynająca się od keszówek szybko przechodziła na tematy związane z rodziną i generalnie pojętym życiem. Interesował się losem wszystkich swoich znajomych. Przeze mnie i moją żonę traktowany był jako przyjaciel rodziny, dla mojej córki był po prostu wujkiem Romanosem (w ten sposób często się podpisywał) z Ameryki.
Żegnam dziś wspaniałego człowieka. Normanie spoczywaj w pokoju, kiedyś wszyscy znów się spotkamy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz