Szukaj na tym blogu

niedziela, 12 października 2025

Czoch, cash, czen, cien, sapek a może sapejka? Moneta keszowa w źródłach polskojęzycznych w latach 1818-1930. Część V

Poprzedni wpis: część IV

W 1862 roku drukiem ukazało się "Poselstwo lorda Elgin do Chin i Japonii w latach 1857, 58, 59" pióra Laurenca Oliphanta, sekretarza tytułowego lorda Elgina w latach 1853-1861. Głowa poselstwa - James Bruce, 8. hrabia Elgin i 12. hrabia Kincardine (1811-1863) był brytyjskim dyplomatą, który w latach 1857-1859 sprawował urząd komisarza i pełnomocnika w Chinach. Uczestniczył w II wojnie opiumowej. Odpowiadał za zawarcie upokarzającego dla Chin traktatu w Tianjin (13 czerwca 1858). Niedługo potem, bo 26 sierpnia 1858 zawarł również traktat z Japonią (tzw. traktat z Edo ratyfikowany 11 lipca 1859). W roku 1860 pełnił rolę ambasadora nadzwyczajnego w Chinach. Autor publikacji - Laurence Oliphant był angielskim podróżnikiem i dyplomatą. Po służbie u lorda Elgina w 1861 roku został pierwszym sekretarzem brytyjskiego poselstwa w Japonii. Rolę tę pełnił krótko, w tym samym roku został ciężko ranny w zamachu 5 lipca 1861 w świątyni Tozenji w Edo (Tokio). Wówczas delegacja brytyjska została zaatakowana przez grupę roninów (samurajów bez pana) należących do frakcji sprzeciwiającej się obcym wpływom w Japonii. Poturbowany Laurence Oliphant został odesłany do ojczyzny w cel rekonwalescencji. Nie powrócił już do Kraju Kwitnącej Wiśni. Dzięki swoim podróżom w ramach misji dyplomatycznych pozostawił po sobie cenną relację na temat Chin i Japonii w XIX wieku. Szczególnie ciekawą z numizmatycznego punktu widzenia jest informacja ze stron 156-157:

Kilka jest rodzajów monety kursującej w Japonii złotej, srebrnej i miedzianej, wszystkie są starannie wymienione przez Thunberga, lecz postrzeżenia nasze niekoniecznie zgadzały się z jego opisem. Największą złotą monetą jest tak zwany obang, jest to pieniądz niesłychanie niewygodny w częstem użyciu, ma bowiem sześć cali długości a trzy i pół szerokości. Co do mnie nie widziałem naocznie tego olbrzyma. Wartość jego dochodzi 20 funt. szterl., lecz rzadko kiedy znajduje się w obiegu. W częstszem użyciu są tu złote także pieniądze zwane cobang, które mają pół trzecia cala długości a cal i 1/4 szerokości, lecz mimo tych rozmiarów są niesłychanie cienkie. Jeden taki cobang, mieści w sobie wartość jednego fun. szter. i 10 szylingów. Jakkolwiek miałem sam taką monetę w ręku, niepotrafiłem przecież nabyć jej na własność, zdaje się, że nabycie miejscowych pieniędzy utrudnione jest umyślnie cudzoziemcom. Co do mnie po wielkich usiłowaniach potrafiłem zdobyć jednego itzibusa. Itzibusy są dwojakie, srebrne i złote. Itzibus złoty jest małą owalną monetą, wartości mniej więcej siedmiu szylingów i sześciu pensów; są także i pół itzibusy, które są zaledwie tak duże jak spinka od koszuli.

Rozpisałem się nieco obszernie o wartości monety Japońskiej, z powodu iż zawarowane było traktatem, że nasze złoto przyjmowane będzie stosownie do swej wagi i w zamian za złoto miejscowe; lecz ponieważ złoto japońskie jest wyższej próby, konieczna przeto różnica w tej zmianie nastąpić musi, porównując jego nominalną z jego rzetelną wartością. Co do srebra różnica ta nie istnieje, gdyż zdaje się iż próby mennicze w obu krajach są też same. Srebrne itzibusy warte są trochę więcej od naszego szylinga; itzibusy te są podzielone na połowy i na ćwierci, czyli inaczej powiedziawszy, są tu jeszcze pieniądze mające wartość 1/2 i 1/4 itzibusa, następnie jest tu jeszcze miedziana i żelazna zdawkowa moneta. Na tych pieniądzach wyciskany bywa stempel menniczy, składający się z kilku liter japońskich i kilku wzorów kwiecistych.

Wszystkie dolary, któreśmy w Yedo zostawili, oraz wszelka obca moneta, która się tu jakimkolwiek sposobem dostała, zaraz po podpisaniu traktatu przetopioną została na nowy rodzaj pieniędzy przeznaczonych do opłacania towarów nabytych od cudzoziemców, ale nie mająca obiegu w kraju, jakkolwiek zawarowanem było traktatem, iż wszelka moneta cudzoziemska na równi z japońską przyjmowaną będzie według swej rzetelnej wartości, bez względu na jej pochodzenie. Postępowanie to jest wyraźnem zgwałceniem artykułu umowy, zapewniającej wolny bieg cudzoziemskich pieniędzy, obecnie bowiem każdy sprzedający za pośrednictwem tylko rządu może być zapłaconym, co naturalnie utrudza wszelkie handlowe tranzakcye. Lecz porzućmy lepiej te polityczno-handlowe rozprawy, a wróćmy raczej do naszych dnia owego zajęć.

Na końcu publikacji zawarto treść traktatu z Edo pomiędzy Koroną Brytyjską a shogunem. Dzięki niemu wiemy, że w przeciwieństwie do monety kruszcowej, keszówki nie leżały w sferze zainteresowań Anglików (str. 330):

Wszelkiego rodzaju moneta (z wyjątkiem japońskiej monety miedzianej), może być wywożoną z Japonii; wolność ta rozciąga się i do złota i srebra, nieprzebitego jeszcze na pieniądze.


Laurence Oliphant (z lewej) i James Bruce, czyli lord Elgin (z prawej). Źródło: Wikipedia


Zamach w świątyni Tozenji w Edo. Postać z batem to właśnie Laurence Oliphant. Ilustracja z The Illustrated London News z 1861 roku. Źródło: Wikipedia

Autor w relacji nie zgadza się ze spostrzeżeniami szwedzkiego numizmatyka Carla Petera Thunberga w kwestii systemu monetarnego w Japonii. Chodzi tu o ustalenia z pracy "Resa uti Europa, Africa, Asia, förrättad åren 1770-1779" wydanej w 1791 roku, która stała się jednym z ważniejszych źródeł na temat Japonii w Europie pod koniec XVIII i na początku XIX wieku (więcej na ten temat w poście: Carl Peter Thunberg). Rozbieżności dziwić nie powinny, wszak opis sytuacji monetarnej Thunberga i spostrzeżenia Laurence'a Oliphanta dzieli około 80 lat. Japonia zdążyła w tym czasie przeprowadzić kilka reform monetarnych, w obiegu pojawiły się nowe monety i zaistniał nowy czynnik, który zmienił oblicze tego kraju - nastąpił koniec polityki sakoku, czyli izolacjonizmu. Był to proces wymuszony siłą zachodnich potęg, który otworzył porty japońskie dla obcych statków i na nowo Japonię wprowadził na arenę handlu międzynarodowego. Miało to też przełożenie na system pieniężny, do Kraju Kwitnącej Wiśni zaczął napływać obcy pieniądz i choć jego obecność i prawo do obiegu była obwarowana w traktatach, starano się przed nim bronić. Tak, jak wspomniał Laurence Oliphant, władze utrudniały bezpośrednie transakcje lub przetapiały obce pieniądze na japońskie zarabiając przy tym na pogarszaniu próby. W ten sposób na przykład w latach 1859-1868 odlewano monety ichi bu gin (dosłownie: jeden bu srebra) ery Ansei, które zawierały 87,3% srebra. Z powodu słabego stopu zyskały niepochlebną nazwę doro-gin "błotniste srebro", a trzeba zaznaczyć, że powstawały między innymi ze wspomnianych przez autora szylingów, które wówczas posiadały w sobie 92,5% srebra. Władze umyślnie wprowadziły emisję ichi bu gin ery Ansei z przeznaczeniem na pozyskiwanie obcego srebra. Oficjalnie w kantorach obcokrajowiec mógł wymienić swoje monety, tylko na ten typ pieniądza.

Srebrna moneta ichi bu gin ery Ansei ze zbiorów Dariusza Marzęty.

Laurence Oliphant w swojej relacji wspomina o dwóch typach itzibusów. Pierwszy to wyżej wymieniony srebrny ichi bu gin ery Ansei i jego starsza emisja z lat 1837-1854 tzw. ichi bu gin ery Tempo, będący normalną emisją do obiegu krajowego o lepszej próbie, bo o aż 99,1% srebra. Drugim typem według tekstu przywołanego powyżej miała być mała złota owalna moneta, ale problem w tym, że takiej w obiegu wtedy nie było. Niestety w tym miejscu tłumacz popełnił błąd i źle przetłumaczył angielskie słowo "oblong". Oryginalny tekst informuje:

...the gold itzibu is a small oblong piece of money..., czyli ...złoty ichi bu jest małą podłużną/prostokątną monetą...

Rzeczywiście małą złotą prostokątną monetą z inskrypcją "ichi bu" wówczas był ichi bu ban kin, którego w Japonii produkowano od 1599 roku. Zawsze miał kształt prostokątny, ale waga i próba na przestrzeni wieków się zmieniała. W momencie, gdy autor był w Japonii produkowano tam trzy emisje tej monety: ichi bu ban kin ery Tempo w latach 1837-1858 o wadze 2,85g i próbie 56,8%, ichi bu ban kin ery Ansei w roku 1859 o wadze 2,25g i próbie 57% oraz ichi bu ban kin ery Man'en w latach 1860-1869 o wadze 0,825g i próbie 57,4%. 

Złota moneta ichi bu ban kin ery Tempo. Źródło: Wikipedia

W tekście wymienione są jeszcze dwie inne złote monety, które wówczas były w obiegu. Chodzi tu oczywiście o monety sztabki oban i koban. O tych drugich już wspominałem w części I i II tej serii wpisów. Pierwsze winny jestem Czytelnikom przedstawić. Obany w Japonii produkowano od 1585 roku, były to duże owalne złote monety o wadze 165g. Na awersach miały wybite puncami heraldyczne wyobrażenia kwiatów drzewa paulowni tzw. herby kiri. Dodatkowo umyślnie czyniono ich powierzchnie nieregularnymi. Każdy posiadał wgłębienia pozostawione po uderzeniach młota lub bruzdy wykonane za pomocą dłuta. W ten sposób uwidaczniano głębsze warstwy, by udowodnić, że moneta nie jest platerowana. Najbardziej charakterystyczną cechą obanów były inskrypcje wykonane tuszem na ich awersach. Zawsze składały się ze znaków 拾両 juryō, czyli 10 ryō (japońska jednostka wagi, 1 ryō = 4 bu) i kaō, czyli artystycznego podpisu jednego z przedstawicieli klanu Goto - rodziny, której władze powierzyły monopol złota i zarząd nad kinzami, czyli mennicami złotych monet. Oznaczanie monet tuszem nastręczało wielu problemów. Kaligrafie często się ścierały i odpadały, a bez nich moneta nie mogła być używana. Gdy tak się działo, udawano się do kantoru menniczego, gdzie za opłatą na nowo nanoszono kaligrafię. Aby zapobiec takim wypadkom, obany zawijano w jedwab lub inny delikatny materiał i często na zewnątrz opisywano, co jest w środku. Myślę, że można się zgodzić z utyskiwaniami Laurence'a Oliphanta, że monety te były niewygodnie i to nie tylko ze względu na swoje gabaryty.

Złota moneta oban ery Keicho. Okaz należący do Muzeum Złota Toi w Japonii. Źródło: Wikipedia

W tekście wspomniano jeszcze o monecie zdawkowej z miedzi i żelaza. Mowa tu oczywiście o monetach keszowych stanowiących najdrobniejszy pieniądz w obiegu. Wówczas cyrkulowały trzy rodzaje monety kanei tsuho 寛永通寳: miedziane o nominale 1 mon produkowane od 1636 i o nominale 4 mon produkowane od 1768 oraz żelazne o nominale 1 mon produkowane od 1736. Dodatkowo od 1835 roku odlewano miedziane monety tempo tsuho 天保通寳 - keszówki o owalnym kształcie i nominale 100 mon. Być może o tych monetach wspomniał Laurence Oliphant mówiąc, że posiadały kwiecisty wzór. W ten sposób często przez numizmatyków interpretowane jest znajdujące się na rewersie kaō należące do Gotō San'emona - zarządcy mennicy. Kaligrafia podpisu rzeczywiście przypomina motyw roślinny. 

Monety kanei tsuho. Miedziana 1 mon (u góry), żelazna 1 mon (w środku) i miedziana 4 mon (na dole). Grafika stworzona na podstawie zasobów Wikipedii.

Moneta tempo tsuho. Na rewersie poniżej otworu monety widoczne jest kaō - artystyczny podpis Gotō San'emona. Źródło: Wikipedia

Kończąc komentarz do relacji Laurence'a Oliphanta wspomnę jeszcze o jednej srebrnej monecie, która pojawiła się na rynku japońskim w 1859 roku. Autor o niej nie wspomniał, ale myślę, że warto o niej wiedzieć, aby mieć pełniejszy obraz sytuacji monetarnej. Otóż chodzi tu o monetę aratame san bu sada gin 改三分定銀, czyli 8 reali meksykańskich (tzw. dolar meksykański), które zaadaptowano do obiegu w Kraju Kwitnącej Wiśni. Zrobiono to w sposób identyczny, jak w Chinach, o czym wspominałem w części IV tej serii wpisów we fragmencie poświęconym relacji austriackiej podróżniczki Idy Pfeiffer. Monety zostały ostemplowane japońskimi puncami z inskrypcją 改三分定, co znaczy "gwarantowany nominał 3 bu". Pojawienie się aratame san bu sada gin związane jest z brakami ichi bu ginów w miastach portowych otwartych na handel międzynarodowy. Zgodnie z zawartymi traktatami, Japończycy mieli wymieniać srebrnego dolara na 3 monety o nominale 1 bu srebra (trzy ichi bu giny). Intensywny handel wydrenował bardzo szybko rynek z ichi bu ginów i w ramach środka zaradczego dolary napływające do Japonii puncowano, aby w ten sposób szybko włączyć je do obiegu. Pomysł wyszedł z praktyki kupieckiej, gdzie już od jakiegoś czasu puncowano napływające srebrne amerykańskie, rosyjskie i meksykańskie monety odpowiednio je przeliczając na jednostki japońskie. Tym razem jednak działanie było podjęte oficjalnie. Nie trwało jednak ono długo, bo już po sześciu miesiącach od rozpoczęcia zaniechano tej praktyki. Na japońskim rynku wewnętrznym niechętnie przyjmowano opuncowane monety. W efekcie ich wartość spadła i ceniono je na poziomie 2 bu i 2 shu srebra (1 bu = 4 shu), czyli o 2 shu srebra mniej niż ich wartość nominalna. Do obecnych czasów w kolekcjach przetrwały tylko przykłady meksykańskich dolarów zamienionych na aratame san bu sada gin, sądzi się jednak, że ostemplowywano również monety innych zachodnich państw.

Moneta aratame san bu sada gin, czyli 8 reali meksykańskich przystosowanych do obiegu w Japonii. Okaz z Muzeum Pieniądza Japońskiego w Tokio. Źródło: Wikipedia 


Ciąg dalszy w części VI


niedziela, 5 października 2025

Carl Peter Thunberg

Pisząc serię postów poświęconą źródłom polskojęzycznym na temat monet keszowych, natrafiłem na odniesienie do pracy Carla Petera Thunberga. Chciałem o nim wspomnieć w ramach dygresji w kolejnym wpisie serii, ale studiując materiały na jego temat doszedłem do wniosku, że zasługuje na odrębny artykuł. Szczególnie warto przyjrzeć się jego pracy poświęconej jego podróżom, w której zamieścił wyobrażenia japońskich monet. Zapraszam do lektury na temat jednego z prekursorów numizmatyki wschodnio-azjatyckiej w Europie.

Carl Peter Thunberg urodził się w 1743 w Jönköping w Szwecji. W latach 1761-67 Studiował botanikę, medycynę i historię naturalną na Uniwersytecie w Uppsali pod okiem samego Karola Linneusza. W 1770 roku Thunberg udał się do Holandii, aby kontynuować naukę. Szybko odnalazł się w naukowym światku Amsterdamu i Lejdy. To właśnie w tym drugim mieście w 1771 otrzymał propozycję odbycia podróży w poszukiwaniu nieznanych gatunków roślin i pozyskaniu ich dla ogrodu botanicznego. W tym samym roku dzięki pomocy niderlandzkich naukowców wstąpił do Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. W ten sposób Thunberg zapewnił sobie dostęp do transportu w odległe strony globu. W Kompanii pełnił rolę lekarza, najpierw jako chirurg na pokładzie statku Schoonzicht, później jako lekarz w faktorii. W zamian miał możliwość prowadzenia badań przyrodniczych i eksploracji mało znanych lądów. Odyseja Thunberga trwała około 7 lat. Początkowo udał się do Kapsztadu, gdzie przebywał do 1775. Następnie wylądował w Batawii na Jawie, skąd w tym samym roku popłynął do Japonii. W Kraju Kwitnącej Wiśni spędził rok i trzy miesiące. Mieszkał wówczas na Dejimie - sztucznej wyspie przy porcie Nagasaki, w jedynym miejscu gdzie przebywać mogli obcokrajowcy w Japonii. Zyskując lokalny rozgłos za sprawą swojej rozległej wiedzy lekarskiej, wzbudził zainteresowanie środowiska uczonych japońskich, które nie omieszkało się z nim nie zaznajomić. Dzięki zdobytym w ten sposób kontaktom, od czasu do czasu Thunbergowi uchylano zakaz opuszczania Dejimy na 24 godziny. Mógł wówczas eksplorować lokalne strony. Ukoronowaniem pobytu w Japonii była wyprawa do Edo na dwór szoguna. Wówczas ze względu na bardzo przychylną opinię japońskiego środowiska naukowego zezwolono mu towarzyszyć holenderskiemu ambasadorowi M. Feithowi w wyprawie. Japonię Thunberg opuścił w listopadzie 1776, skąd znów udał się na Jawę. W 1777 przybył na Cejlon, by po roku stamtąd udać się z powrotem do Europy. Jesienią 1778 przybył do Amsterdamu, skąd wkrótce ruszył w rodzinne strony. Po powrocie do Szwecji został profesorem medycyny i filozofii przyrody na Uniwersytecie w Uppasali. Do końca życia zajmował się działalnością naukową. Publikował wiele prac z dziedziny botaniki, zoologii, antropologii oraz etnografii. Wydał również relację ze swojej podróży "Resa uti Europa, Africa, Asia, förrättad åren 1770-1779", czyli "Podróże po Europie, Afryce, Azji odbyte w latach 1770-1779" i ta praca właśnie zawierała ważne dla numizmatyki materiały.

Carl Peter Thunberg 1743-1828 - portret pędzla Jacoba Frederika Eka. Źródło: Wikipedia

Nic w wyżej przedstawionym życiorysie nie wskazywałoby na zainteresowania numizmatyczne Thunberga. Ot osoba zafascynowana przyrodą ożywioną, botanik, biolog. Nic bardziej mylnego. Widać, że tak jak innym się też zdarza, a i mi również, numizmatyka była dla niego odskocznią od reszty życiowych zajęć. O numizmatycznej żyłce bohatera dzisiejszego wpisu niech poświadczy jego osobista relacja:

Wśród innych rzadkości, które zobaczyłem w Amsterdamie, znajdowała się również bardzo ładna kolekcja monet należąca do pastora kościoła zwanego Oude Kerk. Miałem tu niespodziewaną przyjemność zobaczyć po raz pierwszy zodiakalne rupie, jak się je nazywa, w złocie, całe dwanaście sztuk razem, których w Indiach nie mogłem ani zobaczyć, ani otrzymać w rozliczeniu, a których kompletna kolekcja rzadko znajduje się w Europie. Pastor odkupił te dwanaście monet za 300 guldenów holenderskich i był tak uprzejmy, że oddał mi je po mych usilnych prośbach za 700 guldenów. Kolekcja ta, wraz z portretem Selima I, była prezentem gubernatora generalnego Imhoffa z Batawii dla krewnych w Holandii, którzy później zmuszeni byli go sprzedać. Ten typ monety został wybity zarówno w złocie, jak i srebrze przez cesarzową Nur-Mahal, małżonkę wspomnianego Selima, w ciągu dwudziestu czterech godzin, podczas których, za zgodą cesarza, panowała ona z absolutną władzą. A ponieważ po śmierci monarchy monety te zostały zakazane, wyłapane z obiegu i przetopione, obecnie niezwykle rzadko można spotkać wszystkie dwanaście, które z jednej strony noszą odcisk jednego z dwunastu znaków zodiaku, a z drugiej są oznaczone arabskimi lub perskimi znakami.

W swoich wspomnieniach Thunberg często porusza numizmatyczne tematy i nie inaczej być mogło w przypadku opisu jego wyprawy do Japonii. W czwartym tomie swoich wspomnień zawarł wyobrażenia monet, które udało mu się kupić podczas podróży na dwór szoguna, przez co praca stanowiła prekursorską formę katalogu monet japońskich. W zasobach repozytorium Polona jest zeskanowana francuska edycja czwartego tomu z roku 1796 - "Voyages De C. P. Thunberg, Au Japon, Par le Cap de Bonne-Espérance, les îles de la Sonde &c. T. 4", czyli "Podróże C. P. Thunberga do Japonii przez Przylądek Dobrej Nadziei, Wyspy Sundajskie, itd. T.4". Na niej opierać się będę w prezentacji jej treści.

W pracy autor zawarł 8 plansz z wyobrażeniami monet. Każdy z prezentowanych numizmatów opatrzony został indeksem numerycznym, który odsyłał do stron z objaśnieniem - te znalazły się na początku książki. Niestety wyobrażenia numizmatów nie są odbitkami monet, lecz rysunkami przez co kaligrafie często są oddane nieudolnie, choć nie na tyle by utrudniało to identyfikację monety. Moja prezentacja plansz poniżej wykonana została według wzoru: grafika, objaśnienie Thunberga (tekst pochyły), mój komentarz.

Plansze I i II


Fig. 1. Obang, pièce d'or

Oban, złota moneta sztabka. Produkowana w latach 1585-1862 w kinzach (mennicach monet złotych) w Kioto i Edo.


Plansza III


Fig. 2. Vieux kobang. 

Fig. 3. Nouveau kobang.

Koban, złota moneta sztabka produkowana w latach 1601-1867. Fig. 2 Koban ery Keicho emitowany w latach 1601-1695 w kinzach w Kioto, Edo i Suruga. Fig 3. Koban ery Genroku emitowany w latach (1695-1710) w kinzie w Edo.


Plansza IV


Fig. 4. Vieil itchibou. 

Fig. 5. Itchibou commun. 

Fig. 6. Vieux demi-itchibou. 

Fig. 7. Kojoubang. 

Fig. 8. Koujoukin. 

Fig. 9. Kojouitchip. 

Fig. 10. Nijou. 

Fig. 11. Chounak. 

Fig. 12. Gomome-guin. 

Fig. 13. Nandjo-guin.

Fig. 4 i 5. Ichi bu ban kin ery Keicho, złote monety sztabki emitowane w latach 1601-1695 w kinzach w Kioto, Edo i Suruga

Fig. 6. Ichi bu ban kin, złota moneta sztabka. Emisja po roku 1695. Dokładniejsza identyfikacja jest utrudniona przez zniekształconą kaligrafię.

Fig. 7, 8, 9, 10 i 11. Złote monety sztabki prowincji Koshu produkowane w latach 1567-1736 w kinzach rodów Shimura, Yamashita, Nonaka i Matsuki.

Fig. 12. Srebrna moneta sztabka go momme gin ery Meiwa emitowana w latach 1765-1768 w ginzie (mennicy srebrnych monet) w Edo

Fig. 13. Srebrna moneta sztabka ko nanryo ni shu gin ery Meiwa emitowana w latach 1772-1824 w ginzie w Edo.


Plansza V


Fig. 14. Grand itaganne.

Fig. 16, 17, 18 i 19 Différens itaganne.

Fig. 14. Srebrna moneta sztabka chogin ery Genbun produkowany w latach 1736–1818 w ginzach w Kioto i Edo.

Fig. 16, 17 i 18. Srebrne monety sztabki mameita-gin ery Genbun produkowane w latach 1736-1818 w ginzach w Kioto i Edo.

Fig. 19. Srebrna moneta sztabka mameita-gin. Dokładniejsza identyfikacja jest utrudniona przez zniekształconą kaligrafię.


Plansza VI


Fig. 15. Petit itaganne.

Fig. 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27. Différens itaganne.

Fig. 28. Daïkokou.

Fig. 15. Srebrna moneta sztabka chogin ery Genbun produkowany w latach 1736–1818 w ginzach w Kioto i Edo.

Fig 21, 22 i 28. Srebrne monety sztabki mameita-gin ery Genbun produkowane w latach 1736-1818 w ginzach w Kioto i Edo.

Fig. 23, 24, 25, 26 i 27. Srebrne monety sztabki mameita-gin. Dokładniejsza identyfikacja jest utrudniona przez zniekształconą kaligrafię.

Fig. 28. Przykład puncy, jaką stosowano do oznaczania monet mameita-gin w okresie 1736-1818. Po lewej stronie zniekształcona kaligrafia 常是 (kierownik mennicy) - joze. Po prawej postać Daikokutena (w skrócie Daikoku) siedzącego na dwóch belach ryżu - japońskiego boga bogactwa i szczęścia. Po środku i pod Daikokutenem znaki 文 - bun, jako skrót od ery Genbun 元文 (1736-1741), w której monety tego typu rozpoczęto produkować.


Plansza VII


Fig. 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35 Séni de cuivre.

Fig. 37. Joumon-séni.

Opis tablicy nr. VII jest błędny. Większość numerów z opisu jest nieobecna na planszy. Wiele z nich dubluje się z indeksami z planszy VIII. Jedyna cenna wiadomość to séni de cuivre, dosławnie "seny z miedzi" i rzeczywiście plansza ukazuje monety keszowe z tego stopu.

Fig. 34. Genho tsuho japońska moneta kupiecka emitowana w latach 1659-1685 w mennicy Nagasaki. Była naśladownictwem chińskiej monety keszowej yuan feng tong bao odlewanej w latach 1068-1085 za panowania cesarza Shenzonga z Północnej Dynastii Song.

Fig. 35. Kai yuan tong bao chińska moneta keszowa odlewana w czasach dynastii Tang w latach 621-907 lub jej japońskie lokalne naśladownictwo, czyli kaigen tsuho (XIV-XVIw.).

Fig. 36. Hoei tsuho japońska moneta keszowa odlewana w latach 1708-1709 w zenizie (mennicy monet miedzianych) w Kioto.

Fig. 37. Prawdopodobnie jest to japońska moneta należąca do grupy bita-sen, lokalnie odlewanych keszówek. Inskrypcja zdaje się być wykonana przez analfabetę, co nie jest rzadkością w grupie bita-sen (XIV-XVIw.).

Fig. 38. Xian ping yuan bao chińska moneta keszowa odlewana w latach 998-1003 za panowania cesarza Zhenzonga z Północnej Dynastii Song lub jej lokalne japońskie naśladownictwo, czyli kaihei genho (XIV-XVIw.).

Fig. 39. Huang song tong bao chińska moneta keszowa odlewana w latach 1039-1054 za panowania cesarza Renzonga z Północnej Dynastii Song lub jej lokalne japońskie naśladownictwo, czyli kosu tsuho (XIV-XVIw.).

Fig. 40. Tian sheng yuan bao chińska moneta keszowa odlewana w latach 1023-1031 za panowania cesarza Renzonga z Północnej Dynastii Song lub jej lokalne japońskie naśladownictwo, czyli tensei genho (XIV-XVIw.).


Plansza VIII



Fig. 37. Simoni-séni.

Fig. 38, 39, 40, 41. Divers séni de fer.

Fig. 42 et 43. Doosa-séni

Według autora 38, 39, 40 i 41 to monety żelazne, natomiast 42 i 43 są z miedzi. Niestety i tu opis zdaje się być błędny. Nieznane są np. emisje żelazne dla fig. 38 i 40. Co więcej inwentaryzacja zbioru Thunberga wykonana w 1804 roku przez Jonasa Hallenberga nie odnotowuje ani jednej żelaznej monety.

Fig. 35. Chun xi yuan bao chińska moneta keszowa odlewana w roku 1189 za panowania cesarza Xiaozonga z Południowej Dynastii Song.

Fig. 37. Kanei tsuho japońska moneta keszowa odlewana w latach 1768-1769 w zenizie Fukagawa w Edo.

Fig. 38 i fig. 40.  Kanei tsuho japońskie monety keszowe. Jakość kaligrafii nie pozwala na dokładniejszą datację.

Fig. 39, fig. 41 i fig. 43. Kanei tsuho japońskie monety keszowe odlewane w roku 1668 w zenizie Kameido w Edo.

Fig. 42. Kanei tsuho japońska moneta keszowa odlewana w latach 1636-40.


Zaraz po powrocie do Szwecji całą kolekcję uwiecznioną na rysunkach przedstawionych powyżej Carl Peter Thunberg przekazał królowi Gustawowi III, o czym informuje we wspomnieniach:

Cenna kolekcja japońskich monet, zarówno obecnych, jak i rzadszych starszych, przemycona z narażeniem życia i która obecnie zdobi kolekcję Jego Królewskiej Mości w Sztokholmie, jest niewątpliwie pierwszą, która trafiła do Europy i zawsze będzie tam jedną z najrzadszych kolekcji monet.

Król kazał umieścić zbiór w Królewskim Gabinecie Monet, gdzie znajduje się do dziś. Niestety nie znalazłem nigdzie zdjęć zbioru Thunberga, ciekawie by było skonfrontować taki materiał z publikacją.

Praca Thunberga odbiła się echem w całej Europie. Odnosił się do niej w swoich pracach między innymi: Louis-Mathieu Langlès, francuski orientalista, autor "Traktatu o japońskich monetach i jednostkach miar i wag", czy Laurence Oliphant, angielski dyplomata i podróżnik. Zdaje się, że również Franciszek Grzymała w swojej publikacji "Rys Cesarstwa Japońskiego" czerpał wieści na temat systemu monetarnego od Thunberga. Przypomnę, że "Rys..." jest pierwszym znanym mi polskojęzycznym tekstem na temat monet keszowych. Za pewne takich odniesień jest więcej, tylko czekają na odkrycie.


Wybity przez Carla Enhörninga w 1818 roku medal pamiątkowy ku czci Carla Petera Thunberga. Źródło: alvin-portal.org


Bibliografia:

Brunskog Maria, Miyakoshi Tetsuo, The Legacy of Carl Peter Thunberg Examined: Analyses of Unique Sources of Information on the Japanese Edo-Period Urushi Craft

Hartill David, Cast Chinese Coins

Hartill David, Early Japanese Coins

Hemmingsson Bengt, Thunbergs samlingar av orientaliska mynt

Rietbergen Peter, Becoming famous in the eighteenth century Carl-Peter Thunberg (1743-1828) between Sweden, the Netherlands and Japan

Thunberg Carl Peter, Voyages De C. P. Thunberg, Au Japon, Par le Cap de Bonne-Espérance, les îles de la Sonde &c. T. 4

Thunberg Carl Peter, Voyage to Ceylon 1777

niedziela, 28 września 2025

Czoch, cash, czen, cien, sapek a może sapejka? Moneta keszowa w źródłach polskojęzycznych w latach 1818-1930. Część IV

Poprzedni wpis: część III

W 1858 roku ukazało się tłumaczenie z języka francuskiego "Japonii współczesnej" autorstwa Édouarda Fraissineta holenderskiego germanisty i orientalisty. Autor znany był z publikacji przybliżających Europejczykom kulturę Japonii. Tłumaczył z niemieckiego teksty lekarza Philippa Franza von Siebolda - rezydenta w Japonii w latach 1823-29, jednego z niewielu Europejczyków, który mimo polityki sakoku (zamknięcia kraju dla obcych) podróżował po tym kraju. "Japonia współczesna" oparta została na informacjach Siebolda i dokumentach Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. Polskie wydanie ukazało się już rok po premierze oryginalnego tekstu. W pracy informacja o pieniądzu japońskim pojawiła się kilka razy:

Na stronie 36 przy okazji opisu podróży posła do stolicy Edo:

Poseł w Miakko będzie się mógł opatrzyć w monetę złotą, srebrną i miedzianą, gdyż tam równie jak w Yedo pławią metale i biją pieniądze.

Autor wspomina o Kioto, posługując się zniekształconym japońskim słowem miyako 都 oznaczającym stolicę - tak wówczas potocznie nazywano to miasto. Co ciekawe, wtedy w Japonii dwie miejscowości pełniły tę rolę. Kioto będące formalną stolicą, w której rezydował cesarz - władca panujący, ale nie sprawujący rządów, i Edo - faktyczna stolica, gdzie znajdowała się siedziba szoguna - władcy, który w tamtym czasie dzierżył władzę realną. Wzmianka autora zdradza, że w obu miastach znajdowały się mennice, dzięki czemu można było zaopatrzyć się w monety. Rzeczywiście w Japonii mennice nie tylko odpowiadały za produkcję pieniądza, ale też za jego: wprowadzanie do obiegu, skup, wymianę, sprzedaż, odważanie, pakowanie, opisywanie i nawet za przetop kruszców. Transakcje dokonywano w menniczych kantorach. Co interesujące w owym czasie istniał podział na mennice: kinza - produkujące złote monety, ginza - produkujące srebrne monety i zeniza/doza - produkujące miedziane monety. Wszystkie one działały oddzielnie. W opisywanym przez autora czasie (I połowa XIX wieku) w Edo działały wszystkie rodzaje tych mennic, ale w Kioto produkcja ustała około roku 1800. Aktywne pozostały tylko częściowo ginza i kinza kiotyjska, pełniąc rolę nadzorczą na rynkiem kruszców w rejonie Kioto i Osaki, zapewne to w ich nadal aktywnych kantorach wspomniany poseł mógł wymienić pieniądze.

Philipp Franz Balthasar Siebold (1796-1866)

Na stronie 168 w opisie kalendarza, a właściwie rysunków w nim zawartych, autor daje bardzo lakoniczny opis fizyczny monety keszowej i sposobu jej przechowywania - nanizanie na sznury:

Wiadomo że narody tej części Azyi mają zwyczaj przedziurawiać monetę i zawlekać ją na sznurku, a więc jako symbol zdania rachunku przed wyższą władzą z ważnych czynności urzędu dla oznaczenia czasu, stawienia się i przyjęcia instrukcyi, nic stosowniejszego nie obmyślono, jak odrysować dwa sznury nanizanej monety. Kapłani Buddhy zalecają w tenże sposób w kalendarzu modlitwy i psalmy przepisane.

Na stronach 206-7 o zakazie wywozu monet kruszcowych:

Zakazano jest wywozić z kraju księgi i karty geograficzne, monetę złotą i srebrną. Dwa pierwsze przedmioty z przezorności, aby ich nie pochwycono ze strony słabej i mało ubezpieczonej; a co do monety to jak już powiedzieliśmy, aby nie dozwolić wywozić z kraju metali stanowiących jego bogactwa, które Holendrzy zamieniają tylko na przedmioty nietrwałe i znikome.

W okresie Tokugawa (1603-1868) bakufu, czyli rząd szoguna ograniczał wywóz złota i srebra z Japonii, ale całkowite zakazy wprowadzane były tylko okresowo. Autor o tym nie wspomniał, ale dotyczyło to też miedzi. Zakazywano wywozu monet keszowych będących wtedy w obiegu, dlatego też aby nie uszczuplić zasobu cyrkulującej monety, w mennicy w Nagasaki w latach 1659-1683 odlewano specjalne eksportowe emisje tzw. Nagasaki bōeki-sen 長崎 貿易銭 lub Nagasaki trade coins. Były one naśladownictwami chińskich monet keszowych odlewanych w czasach Północnej Dynastii Song. Wprowadzane przez bakufu zakazy nie zawsze okazywały się skuteczne. Pewne ilości monety obiegowej, czyli kanei tsuho, zostały wydrenowane z rynki i trafiły do Wietnamu, Chin, Korei i na Archipelag Sundajski.

Monety Nagasaki bōeki-sen. Górny rząd od lewej: genpo tsuho (w stylu kancelaryjnym), genpo tsuho (w stylu kursywnym), genpo tsuho (w stylu pieczęciowym), tensei genpo. Dolny rząd od lewej: shosei genpo, shofu genpo, kayu tsuho, kinei genpo. Źródło: Wikipedia

Nagasaki, a w tle Dejima - sztuczna wyspa, z której za sprawą Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej japońskie monety wyruszały w świat. Obraz autorstwa Nabeshimy Hofukaia, namalowany w XIX wieku. Źródło: Wikipedia

W 1859 roku na łamach "Kroniki Wiadomości Krajowych i Zagranicznych" ukazywał się cykl artykułów pod tytułem "Podróż niewiasty na około świata". Była to relacja z wyprawy Idy Pfeiffer austriackiej podróżniczki, która w latach 1846-1848 objechała  cały glob. W numerze 29 z 9 sierpnia ukazała się relacja z chińskiej części podróży, a w niej krótka wiadomość na temat sytuacji monetarnej w Chinach:

Pieniądze kraju tego są następujące: 120 cash czynią piastr hiszpański. Tael 1409 cash; Mace 141 cash czyli 10 sandarini. Wyjąwszy cash, żadna z wymienionych monet nie istnieje w rzeczywistości; są to tylko monety rachunkowe. Każdy cash przedziurawiony jest w środku, dla nawlekania po pięćdziesiąt lub sto sztuk na nitkę. Chiny nie posiadają monet bitych złotych lub srebrnych, ani też papierowych pieniędzy. Wypłaty uskuteczniają w piastrach hiszpańskich, w dolarach amerykańskich lub też w sztabkach złotych i srebrnych.

Autorka podając jednostki obrachunkowe nie wyjaśniła, że chodzi tak naprawdę o stosunek określonej jednostki wagi srebra do monety keszowej. Tael, to jest wyjaśniony już wcześniej chiński liang, mace to 1/10 taela (ok. 3,78g) i sandarin to 1/10 mace (ok. 0,378g). Co ciekawe autorka posługuje się terminami typowymi dla literatury anglosaskiej. Mace był angielskim zapożyczeniem holenderskiego słowa "maes", które to było przyswojeniem malajskiego "mas", ono natomiast swoje pochodzenie zawdzięczało sanskryckiemu słowu māṣa (माष) dawnej indyjskiej jednostce wagi opartej na ciężarze nasion fasoli mungo. Chińskim odpowiednikiem mace był qián 錢 - wcześniej już w niniejszej serii wpisów wspomniany, jako potoczne słowo odnoszące się do monety. W tym wypadku miał drugie znaczenie, czyli był jednostką wagi. Sandarin, czyli angielski candareen również pochodził z języka malajskiego, a dokładnie od słowa kandūri/kĕndĕri, które to pochodziło z tamilskiego kunri odnoszącego się do jednostki wagi opartej o nasiona modligroszka różańcowego. W Chinach odpowiednikiem sandarina był fēn 分.

Ida Pfeiffer (1797-1858). Źródło: Wikipedia

Dodam od siebie, że informacje autorki oparte są o spostrzeżenia z Kantonu, bo to właśnie miasto portowe miała przyjemność odwiedzić. Nie można zatem podanych relacji wartości rozciągać na cały Kraj Środka. Kurs lianga srebra do monety keszowej był różny praktycznie dla każdego miasta. Nie jest prawdą, że w Chinach nie było pieniądza papierowego w tamtym czasie. Banknoty cyrkulowały, ale zasięg geograficzny ich obiegu był bardzo mały, często ograniczał się do jednego miasta. Taka sytuacja spowodowana była tym, iż emitent - jakiś regionalny bank, lokalny producent określonego rodzaju towaru, związek kupiecki czy gildia handlowa respektowały ten pieniądz tylko w swoim rodzinnym mieście. Co ciekawe autorka zauważyła napływ obcego pieniądza do Chin. Rzeczywiście w tamtym czasie w obiegu obecny był dolar hiszpański i amerykański. Często na takich monetach nabijano chińskie punce, albo przetapiano je na jamby, czyli wspomniane wcześniej sztabki.

Benyang (本洋) / Fotouyang (佛頭洋), czyli 8 reali hiszpańskich zaadaptowane do obiegu w Chinach. Powierzchnia monety pokryta wieloma puncami. Okaz ze zdjęcia pochodzi ze zbiorów Muzeum Bodego w Berlinie. Źródło: Wikipedia


Yingyang (鷹洋/英洋), czyli 8 reali meksykańskich zaadaptowane do obiegu w Chinach. Na powierzchni awersu i rewersu widoczne punce wyrażone znakami chińskimi. Źródło: Wikipedia


Ciąg dalszy w części V.

niedziela, 21 września 2025

Czoch, cash, czen, cien, sapek a może sapejka? Moneta keszowa w źródłach polskojęzycznych w latach 1818-1930. Część III

Poprzedni wpis: część II

W kwietniu 1829 roku w dziale "Nowiny Naukowe" na łamach "Dziennika Wileńskiego T. 4 [nr 12]" na stronie 117 ukazał się artykuł numizmatyczny na temat chińskich monet:

Numizmatyka.

Jedyną monetą, jaką posiadają Chińczykowie jest tseen, którą biją ze srebra. W Kantonie można tanio nabywać wielkich jey kollekcyy. Trudno wprawdzie mieć szeregi w porządku zupełnie chronologicznym, ale starając się, snadno znaleść monety, bardzo dawne. Z tego względu, trudności, jakie napotyka antykwariusz europeyski, są daleko mnieysze w Chinach; bo mała wartość wewnętrzna monety i niezmierna jey ilość, za każdego panowania bita, większą tam łatwość w zbieraniu jey nastręcza, aniżeli w naszych krajach. Większa część pieniędzy srebrnych, tam krążących, pochodzi z Kochinchiny. Rozróżnić je można po tem, że są lżeysze, cieńsze i bielsze, od prawdziwey monety chińskiey.

Uzupełniony został wpisem do indeksu do tomu 4, który ukazał się w grudniowym Dzienniku Wilieńskim nr. 12 w tym samym roku:

Tseen moneta chińska 117

Jest to najstarszy znany mi polskojęzyczny artykuł numizmatyczny o chińskim bilonie. Autor - trudny do ustalenia, bo występujący pod enigmatycznym skrótem J.d.S.P., świetnie opisał stan rynku kolekcjonerskiego w Kraju Środka, ale jego tekst nie jest wolny od błędów. Po pierwsze przytoczony "tseen", czyli przetranskrybowany z chińskiego qián, produkowany był przede wszystkim ze stopów miedzi, rzadziej z innych, ale nie ze srebra (poza kilkoma bardzo rzadkimi wyjątkami z zupełnie innych czasów). Po drugie nieprawdą jest, że w Chinach większość monet, czy nawet srebrnych sztabek jakie cyrkulowały, pochodziły z Kochinchiny, czyli z Wietnamu. Rzeczywiście było tak, że monety keszowe południowego sąsiada przenikały do Chin w dużych ilościach, ale nigdy nie stanowiły większości. Co do dalszych informacji o wietnamskich pieniądzach to prawda, wietnamskie keszówki w tym okresie były lżejsze i cieńsze i mogłyby być bielsze, zwłaszcza jeśli powierzchnię cynkowych keszówek pokryła warstwa utleniająca. Oprócz tych kilku mankamentów cały artykuł bardzo trafnie opisuje rzeczywistość. W XIX wieku w Chinach kwitł rynek numizmatyczny, istniały stowarzyszenia zbieraczy i powstawały publikacje o tej tematyce. Numizmatyka w Kraju Środka już wtedy miała bardzo długą i starą tradycję. Najwcześniejsza znana chińska publikacja numizmatyczna to "Qián zhì" 錢志 napisana przez Liú Qiána 劉潜 żyjącego w latach 484-550. Autor artykułu miał rację pisząc, że w Chinach wówczas łatwiej było kolekcjonować monety niż w Europie. Dawne emisje uwzględniając nawet te antyczne cały czas były w obiegu. Mimo, że władcy unieważniali emisje z epok wcześniejszych, te i tak dalej cyrkulowały na rynku. Frederik Schjöth duński dyplomata i numizmatyk przebywający na misji w Chinach na przełomie XIX i XX wieku wspominał, że w sznurach monet zawsze można było natrafić na monety wielu przeszłych dynastii w tym na starożytne wu zhu i ban liang. Dopływ walorów numizmatycznych dla rynku zbieraczy zapewniały zwykłe kantory, w których przeliczano sznury monet - była to codzienna praktyka, ponieważ w zależności od typu transakcji trzeba było przygotować inny sznur, np. płacąc należności administracji płaciło się innym rodzajem bilonu i inną jego liczbą w sznurze, niż płacąc na targu za ryby lub ryż. Skomplikowana sytuacja monetarna Chin sprzyjała pracownikom kantorów. Oprócz czerpania korzyści z opłat za przeliczanie sznurów, ci wyspecjalizowali się w numizmatycznym fachu i co ciekawsze walory "odławiali" dla kolekcjonerów. Oczywiście niekonieczne było korzystanie z usług kantorów. Monety można było samemu czerpać z obiegu. Nasycenie rynku bilonem dawnych dynastii było bardzo duże, a to za sprawą wyemitowanych wielkich nakładów, które często liczbą wyprodukowanych monet znacznie przewyższały emisje z epok późniejszych np. współczesnej autorowi dynastii Qing.

Pracownicy kantoru przygotowujący sznury monet keszowych. Zdjęcie wykonane przed 1889 rokiem. Źródło: Village Life in China: A Study in Sociology - Arthur H. Smith

Po tekście z "Dziennika Wileńskiego" musiało upłynąć 15 lat zanim w literaturze polskiej pojawiła się jakakolwiek wzmianka na temat bilonu Azji Wschodniej. Z kronikarskiego obowiązku odnotowuję "napomknięcie" z roku 1844, które ukazało się 18 września na łamach "Gazety Codziennej" (nr. 249, str 4) i ten sam tekst 24 września w "Gazecie Krakowskiej" (nr 218). W artykule nieustalonego autora opisującym obyczaje religijne Chińczyków pada takie zdanie:

Już tyle lat modlimy się do ciebie, przed twoim ołtarzem spaliliśmy tyle i tyle funtów kadzidła, padaliśmy prze tobą codzień tyle i tyle razy, wydaliśmy ogromne summy aby ci się przypodobać, a przecież modły do twego bóstwa nie przyniosły nam ani sapeka.

Niestety nie zamieszczono wyjaśnienia terminu "sapek", ale jego użycie nie dziwi, ponieważ artykuł jest tłumaczeniem tekstu z francuskiego pisma katolickiego Revue de l'Orient. "Sapek" jest spolszczeniem francuskiego słowa "sapeque", które znaczy tyle, co moneta keszowa. Słowo to do języka francuskiego przeniknęło z malajskiego w połowie XVIII wieku, być może też za sprawą Portugalczyków, u których odnotowane było już w roku 1509 w formie cepayca. Malajski oryginał brzmiał "sa paku" i był złożeniem dwóch słów: "sa" oznaczało "jeden"; "paku" oznaczało "setkę pitisów", czyli małych cynowych monet z otworem w środku. Początkowo "sapeque'a" Francuzi używali w odniesieniu do monety keszowej Wietnamu, później również do keszówek chińskich, japońskich i koreańskich. Polska wersja tego słowa użyta w tekście powyżej nie ma charakteru incydentalnego, "sapek" zrobi karierę w języku polskim i będzie się pojawiał w kolejnych latach w różnych źródłach, często odnoszących się do Indochin lub czerpiących ze źródeł francuskich.

Podpis zdjęcia w języku francuskim informuje: "Un paysan annamite portant une ligature de sapeques (monnaie du pays)", czyli "Chłop wietnamski niosący wiązkę sapeków (rodzimego pieniądza)". Zdjęcie zrobione w roku 1919. Źródło: Humazur

Detal z powyżej zaprezentowanego zdjęcia z lepiej widocznymi sapekami. Źródło: Humazur


Ciąg dalszy w części IV


niedziela, 14 września 2025

Czoch, cash, czen, cien, sapek a może sapejka? Moneta keszowa w źródłach polskojęzycznych w latach 1818-1930. Część II

Poprzedni wpis: część I

W 1823 roku wydano w Polsce przetłumaczone z języka rosyjskiego "O Japonii : uwagi W. Gołownina do których jest przydany Słowniczek japoński układu K. P. Thunberga". Były to wspomnienia Wasilija Gołownina (19.04.1776 - 11.07.1831) rosyjskiego żeglarza, który w 1811 roku dostał się do japońskiej niewoli podczas badań południowej części archipelagu Wysp Kurylskich. Uwięziony w Hakodate na wyspie Hokkaido spędził w Kraju Kwitnącej Wiśni dwa lata. Czas ten skrzętnie wykorzystał, aby jak najlepiej poznać Japonię. Po uwolnieniu opisał swoje spostrzeżenia w pracy "Записки флота капитана Головнина о приключениях его в плену у японцев в 1811, 1812 и 1813 годах. С приобщением Замечаний его о Японском Государстве и народе", dzięki której uzyskał sławę eksperta w sprawach japońskich. Między innymi dzięki temu został w 1818 członkiem Rosyjskiej Akademii Nauk. Wydana w Polsce praca informuje na stronie 111:

Pieniądze u Japończyków są troiakiego gatunku: złote, srebrne i miedziane, ostatnie bywaią okrągłe, i z dziurkami we środku, przez które nawlekają sznurek i noszą zamiast worka lub sakiewki. Monety zowią się po Japońsku mon. Japończykowie zobaczywszy naszą kopiykę porównywali ią ze swoiemi pieniędzmi, i z najdowali w niey cztery mony.

Strona tytułowa. Źródło: Polona


Opis w swym charakterze jest bardzo podobny do informacji przekazanej przez Franciszka Grzymałę w 1818 z tą różnicą, że tym razem pada nazwa monety keszowej, którą posługiwali się sami Japończycy, czyli "mon". Termin ten pochodził od sino-japońskiego odczytania znaku 文 i znaczył dokładnie to samo, co w Chinach wén (=chińskie odczytanie znaku 文), czyli pojedynczą monetę keszową. Co ciekawe autor podaje jeszcze kurs kopiejki do japońskiej monety keszowej wynoszący 1:4, ale raczej nie był to żaden oficjalny przelicznik.

Polskie wydanie pracy Wasilija Gołownina jest wzbogacone wyobrażeniem japońskiej monety-sztabki. Na stronie 110 zamieszczono rycinę złotego kobana, pochodzącego ze zbioru medali znanego wówczas polskiego numizmatyka Krzysztofa Wiesiołowskiego (1742-1826), członka Warszawskiego Towarzystwa Królewskiego Przyjaciół Nauk, kolekcjonera starożytności i autora takich prac jak: "O pożytkach z wiadomości starożytnych numizmatów greckich i rzymskich" i "O numizmacie srebrnym ostatniego z Piastów". Krzysztof Wiesiołowski jawi się zatem jako pierwszy znany z imienia i nazwiska polski numizmatyk, który posiadał w kolekcji wschodnio-azjatycki numizmat. Przyjąć zatem można, że tradycja naszej rodzimej numizmatyki zafascynowanej Dalekim Wschodem korzeniami swymi sięga aż 200 lat wstecz. 

Podejrzewam, że koban Krzysztofa Wiesiołowskiego do Europy trafił za sprawą Holendrów. Wówczas tylko oni mogli handlować z izolującą się od świata zewnętrznego Japonią. Mieli koło Nagasaki specjalnie do tego wyznaczoną sztuczną wyspę Dejima. Tam sprzedawali swoje towary m.in. za kobany. Cześć z nabytych monet została przez Holendrów ostemplowana puncą wzorowaną na herbie holenderskim i wyceniona na 8-10 rijksdaalderów. Takie monety puszczono w obieg na Archipelagu Sundajskim. Inne zapewne trafiały do Europy, gdzie je przetapiano.

Rycina monety koban pochodzącej z kolekcji Krzysztofa Wiesiołowskiego. Źródło: Polona

Koban z puncą ukazującą lwa holenderskiego. Źródło: British Museum

"Podróż do Chin przez Mongoliją w latach 1820 i 1821. przez Jerzego Tymkowskiego odbyta. T. 1" wydana została w 1827 roku. Pozycja ta to relacja polskiego podróżnika i dyplomaty na służbie carskiej, który jako pracownik Ministerstwa Spraw Zagranicznych został wysłany do Pekinu w roli świeckiego członka misji prawosławnej. W swojej pracy dwukrotnie wspomniał monety keszowe. Na stronie 36, gdy objaśniał pojęcie chińskiego lianga:

Lana jest waga Chinska, zbliżająca się wartości dwóch rubli śrebrnych. W całem państwie Chińskiem nie używają ani śrebnej ani złotej monety, tylko Czeny z mosiądzu, po Mongolsku Dszode, z czego Sibirczycy Tschode albo Tszech zrobili, co jeszcze mniej ma wartości jak kopejka,

i na stronach 331-332, gdy wspomniał o zakupie paszy dla zwierząt:

Do paszenia bydła, kupiliśmy bardzo dobrego zielonego siana u właściciela gospody za 3 Czen*), niezbyt wielką wiązkę około funta ważącą. Za napojenie bydła z nadzwyczajnie głębokiej studni musieliśmy także od sztuki po jednym Czenie zapłacić

wraz z przypisem do "3 Czen*)" również na tych samych stronach:

*) Czen jest mała okrągła mosiężna moneta, mająca małą czworograniastą dziurkę i napis pod którym Cesarzem była bitą. Podobne Ceny albo Czeny po 500 sztuk razem na sznurku bywają wiązane. Aż do samego Pekinu dawano nam za jednę lanę albo 8 3/4 zalotników srebra, aż do 1150 sztuk Czenów. U. A.

W powyższych fragmentach autor przedstawia cały katalog lokalnych określeń odnoszących się do monety keszowej. Otóż w Kraju Środka najczęściej stosowano określenie qián 錢  (wymowa zbliżona: ćjen), co znaczyło moneta, pieniądz. Przytoczone przez Jerzego Tymkowskiego przykłady to albo zrusyfikowane transkrypcje oryginalnego chińskiego słowa - czen i cen, albo charakterystyczne dla północnych rubieży Chin szczególnie dla Mongolii i Mandżurii nazwy: dszode, tschode i tszech, które w istocie były zmodyfikowanymi formami chińskiego qiána. Ich specyficzna wymowa wynikała z dostosowania słowa chińskiego do fonetyki lokalnych języków (mongolskiego, mandżurskiego).

Strona tytułowa "Podróży do Chin...". Źródło: Polona

Wspomniany przez Jerzego Tymkowskiego "napis pod którym Cesarzem była bitą" nie był imieniem cesarza, ale nazwą ery jego panowania, czyli niánhào 年號. W Chinach każdy władca obejmując smoczy tron wybierał dewizę swoich rządów. Mogły to być hasła związane z programem politycznym, tytuły dynastyczne, teksty religijne, zaklęcia i inne. Tak ustanowione niánhào stawało się podstawą kalendarza, np. 2 rok ery Qian Long, 5 rok ery Jia Qing. Początkowo jeden i ten sam władca, mógł zmieniać niánhào nawet co klika lat, jednak w czasach, gdy Jerzy Tymkowski był w Chinach, stosowano już zwyczaj jednej nazwy ery na całe rządy jednego władcy. Sam zwyczaj umieszczania niánhào na awersie monet pojawił się w chińskiej tradycji menniczej już w IV wieku, a upowszechnił i ustandaryzował ostatecznie w czasach dynastii Song (X - XIIIw). Autor był w Chinach w latach 1820-1821, wówczas 1820 rok był 25 rokiem panowania cesarza Renzonga (1796-1820), a więc w 25 rokiem ery Jia Qing (taką dewizę przyjął ten władca na oznaczenie okresu swoich rządów), a 1821 był pierwszym rokiem panowania cesarza Xuanzonga (1821-1851), a więc 1 rokiem ery Dao Guang. Produkowane w tym czasie monety nosiły na swych awersach inskrypcje odpowiednio: w 1820 jeszcze Jia Qing tong bao (嘉慶通寶) - wyemitowane za panowania Renzonga, a w 1821 już Dao Guang tong bao (道光通寶) - wyemitowane za panowania Xuanzonga.

Awers monety Jia Qing tong bao. Znaki: 嘉 (Jia) na górze i 慶 (Qing) na dole, składają się na niánhào cesarza Renzonga (1796-1820).

Awers monety Dao Guang tong bao. Znaki: 道 (Dao) na górze i 光 (Guang) na dole, składają się na niánhào cesarza Xuanzonga (1821-1851).

Z dodatkowych informacji dowiadujemy się, że monety nawlekano na sznurki po 500szt. W Chinach w większych transakcjach posługiwano się jednostką obrachunkową zwaną sznurem monet - po chińsku chuàn 串 lub diào 吊. Wzorcowo taki sznur powinien mieć w sobie 1000 monet i być równy wartością jednemu liangowi srebra, ale w rzeczywistości w zależności od regionu standard był inny. Tu w relacji Jerzego Tymkowskiego mamy do czynienia raczej z połową chuàna, natomiast wspomniany przez niego kurs lianga do monety keszowej wynosił 1:1150.

Mężczyzna ze sznurem monet na ramieniu. Zdjęcie wykonane około roku 1900 w Chinach. Źródło: Chinese pictures: notes on photographs made in China - J.F. Bishop

Syczuańczyk niosący sznury monet. Zdjęcie wykonane w roku 1917. Autor: Sidney D. Gamble

Jeśli chodzi o relację na temat monety kruszcowej, to w istocie w Chinach w tym czasie nie posługiwano się monetą złotą, ale nie do końca prawdą jest to, co autor powiedział o monecie srebrnej. W transakcjach o większej wartości posługiwano się jambami (ang. sycee) - srebrnymi sztabkami najczęściej w kształcie łódki lub miseczki. Możliwe, że taka forma pieniądza nie była dla autora monetą, tylko wspomnianą "laną", czyli liangiem srebra.

50-liangowa jamba z kolekcji chińskiego Muzeum Finansów i Podatków. Źródło: Wikipedia

Wizerunki jamb opublikowane w 1843 na łamach Illustrirte Zeitung nr. 6 (5 sierpień 1843). Źródło: Wikipedia


Ciąg dalszy w części III.